Japonia, jako kraj położony w dość aktywnym sejsmicznie rejonie, nie narzeka na niedobór źródeł cieplicowych, więc onseny można łatwo znaleźć w całym kraju, choć najbardziej znana jest leżąca na Ky?sh? miejscowość Beppu, nazywana ?stolicą japońskich onsenów?.
Ponoć drewno wzmacnia lecznicze działanie wody ;) (źródło: bluegreen405, flickr.com)
Zanim jednak zanurzymy się w przyjemnie ciepłej wodzie, warto poznać etykietę korzystania z ofuro (jap. ???, rozumiane jako ?wanna? lub ogólnie ?łazienka?). Zwykle łaźnie podzielone są na część męską i damską (z wyjątkiem specjalnych ?rodzinnych? ofuro, które zwykle należy specjalnie zarezerwować) i trzeba przyznać, że jest ku temu ważny powód ? przed wejściem do wody należy rozebrać się do naga i żadne stroje kąpielowe (nawet u najbardziej zawstydzonych obcokrajowców) nie będą tolerowane! Co najwyżej malutki ręczniczek, którym możemy owinąć głowę, ale raczej niewiele on daje ;)
Po wejściu do ofuro należy najpierw dokładnie umyć się pod jednym z pryszniców (przy okazji delektując się wyborem różnych szamponów, żeli i balsamów, zwykle przygotowanych dla klientów w publicznych łaźniach), a potem można już wypróbowywać kolejne wanny/baseniki. W zależności od wielkości łaźni, może być w niej klika lub nawet kilkanaście zbiorników z różnego typu (i o różnej temperaturze) wodą. Na odważnych czeka też rotenburo, czyli ofuro znajdujące się na świeżym powietrzu. Zwłaszcza zimą jest to opcja, która gwarantuje niezapomniane przeżycia ;)
Zimowe rotenburo dla miłośników mocnych wrażeń! (źródło: Mika Ueno, flickr.com)
W większych kurortach klienci oprócz ofuro mogą korzystać też z tradycyjnej sauny lub ganbanyoku (jap. ???), będącej rodzajem sauny wykorzystującej gorące kamienie. Istnieją też miejsca, gdzie wykąpiemy się w zielonej herbacie, winie, czy kawie! Nic więc dziwnego, że dla Japończyków wizyta w onsenie jest doskonałym pomysłem na spędzenie dnia wolnego i odpoczynek od pracy. A co Wy o tym myślicie? Chcielibyście spróbować?