Muzyka jest z nami wszędzie. Towarzyszy nam już od najmłodszych lat. Czy potrafimy bez niej egzystować? Czy jej obecność w życiu jest niezbędna? - Pewnie nie, ale jak nic innego potrafi wypełnić nasze życie i idealnie oddaje nasze emocje. To sprawia, że jest nam tak bliska.
Co na ten temat myśli Pan Jonatan? - O kwestię muzyki rockowej zapytaliśmy naszego wychowawcę obozów rockowych, a niegdyś ich uczestnika.
Skąd tak silne zamiłowanie do muzyki, szczególnie rockowej?
Moje zamiłowanie do muzyki przejąłem głównie od moich rodziców. W moim domu muzyka była zawsze obecna, a rodzice mieli wyrobione gusta. Nie słuchali po prostu tego, "co się nawinie". Oprócz tego moja mama gra też na pianinie. Ale początek mojej poważnej przygody z muzyką, szczególnie rockową, miał miejsce gdy w wieku 6/7 lat poszedłem z rodzicami na koncert zespołu, który w 100% coverował muzykę zespołu The Beatles. Byłem zachwycony. Od razu po koncercie zapytałem rodziców czy nie mają jakichś płyt Beatlesów, żebym mógł posłuchać, a w ciągu kolejnych lat, jeszcze jako młode dziecko sam kupiłem parę płyt. Później mój gust naturalnie ewoluował w kierunku innej muzyki rockowej czy metalowej, ale to od Beatlesów wszystko się zaczęło i do dzisiaj są moim ulubionym zespołem.
Czy dobry, polski rock jest już na wymarciu?
Nie powiedziałbym że polski rock jest na wymarciu, ale na pewno mocno ewoluuje. Właściwie ogólnie cała muzyka rockowa mocno się zmienia. Wciąż mamy sporo fajnego, polskiego rocka, tylko nie jest on po prostu już taki jak kiedyś. Od wielu osób słyszę, że "nowa muzyka jest słaba, kiedyś to była dobra muzyka" i może was tym zaskoczę, ale pewnie tak samo ludzie mówili o tej "starej, dobrej muzyce" kiedy to ona była nowa. Polski rock nigdy już nie będzie taki, jak kiedyś, ale gdyby muzyka się nie zmieniała, nie ewoluowała, to nikt by jej nie słuchał, bo ile można słuchać tego samego. Klasyki pozostaną klasykami, ale trzeba otworzyć się na zmianę :)
Trudno jest obecnie dorównać muzyce Republiki, Dżemu, Czerwonych Gitar i innych?
Trochę łączy się to z poprzednim pytaniem. Oczywiście uważam że zespoły te wyznaczyły pewien poziom, pewien punkt odniesienia dla polskiej muzyki rockowej, ale nie uważam żeby każdy nowy zespół musiał stawiać sobie za misję dorównanie tamtym zespołom. Oczywiście jak najbardziej można czerpać z nich inspiracje, ale za 30 lat już inne zespoły będą uznawane za klasyki. Według mnie najlepiej skupić się na sobie, na swojej muzyce, swoim zespole, bez presji dorównywania komukolwiek :)
Czy obecnie młodzież wzoruje się na starej muzyce rockowej? Polskiej, czy zagranicznej?
Oczywiście, że się wzoruje. Są to ich idole i chcą być jak oni, jest to naturalna kolej rzeczy. Ja zauważyłem z kolei jedną rzecz ? gdy zaczynałem jeździć na obozy rockowe, w latach 2013/14/15 dużo więcej osób, wliczając w to mnie, miało fazę na starą muzykę, zarówno polską, jak i zagraniczną. Generalnie wśród naszych ulubionych zespołów nie było żadnego młodszego niż około 30-letni. Z biegiem lat zaczęło się to jednak zmieniać i w późniejszych latach bardzo dużo osób zaczęło słuchać muzyki tworzonej teraz. Pamiętam, że już w roku 2017 wszyscy na obozie najbardziej jaraliśmy się płytą, która dosłownie dopiero co wyszła. Myślę, że młodzież wciąż będzie wzorować się po części na starej muzyce, jednak cieszy mnie to, że dużo osób zaczęło również zauważać i doceniać muzykę tworzoną teraz, bez zamykania się na tą z poprzedniego wieku. Nowa muzyka może być równie dobra jak klasyki :)
Jak to się stało, że z uczestnika postanowiłeś zostać wychowawcą obozów rockowych?
Myślę, że największą rolę w moim zostaniu wychowawcą odegrało to, że po prostu jeszcze nie chciałem rozstawać się z tymi obozami. Lata mijały, a ja nieubłaganie zbliżałem się do wieku, w którym nie mógłbym już jeździć jako uczestnik. Ale myśl, że na zawsze miałbym rozstać się z Murza zupełnie mi się nie podobała. Kto był w Murzasichle, ten wie, że jak raz się tam pojedzie, to chce się wracać tak długo, jak to możliwe. Ja przez lata, kiedy jeździłem jako uczestnik przez cały rok odliczałem dni do obozu, do spotkania z przyjaciółmi rozrzuconymi po Polsce, do powrotu do Murzasichle. Potem dowiedziałem się o projekcie Młoda Kadra i zrozumiałem, że dla mnie jest to naturalna kolej rzeczy. Jeździłem latami jako uczestnik, poznałem wielu wychowawców, wielu kierowników, wiele różnych sposobów prowadzenia tych obozów. I stwierdziłem, że jeżeli mogę wykorzystać to moje "doświadczenie" z obozami Vogue Travel, żeby spróbować dostarczyć młodzieży to, co tak bardzo kochałem przez te wszystkie lata, a przy okazji samemu nie rozstawać się z Murzasichle, to chcę to zrobić. Atmosfera na tych obozach była i jest niepowtarzalna właśnie dzięki kadrze, która jeździ tam nie tylko do pracy, ale też żeby się dobrze bawić, i która rozumie atmosferę tego miejsca. Staram się dokładać do tego założenia cegiełkę przy każdym turnusie, na który jadę :)