Dlaczego zdecydowałem się zostać wychowawcą kolonijnym?
Bo to najciekawsza możliwa praca wakacyjna. Tak można by odpowiedzieć w wielkim skrócie. Ale nie możemy na tym poprzestać, inaczej się nie zrozumiemy. Co takiego ma w sobie bowiem praca wychowawcy kolonijnego, skoro co jakiś czas media donoszą o pracy marzeń a to jako testera czekolady, a to jako sprzedawcy w luksusowym hotelu w tropikach? Może więc nie najciekawsza, a tylko jedna z wielu ciekawych prac? Ja jednak będę obstawał przy swoim, a dlaczego, to za chwilę wyjaśnię.
Przypomnij sobie własne kolonie
Wielu z nas jeździło na kolonie w trakcie wakacji i przywoziło do domu wspomnienia. Czegoś się nauczyliśmy, kogoś poznaliśmy, coś nas rozbawiło, a może zasmuciło. I zarówno te lepsze, jak i te gorsze wakacyjne chwile zostawały z nami na długo. Teraz proszę cię: wróć myślami do własnych kolonii, przypomnij sobie ulubione historie i zastanów się, że w dużej mierze za te twoje wspomnienia odpowiedzialni byli wychowawcy.
Przed podjęciem decyzji o zostaniu wychowawcą kolonijnym zrobiłem sobie taką właśnie podróż w czasie. Wróciłem na swoje kolonie sportowe, kiedy pierwszy raz sterowałem łódką. Sterowanie nie wyszło za dobrze, ale opiekun zamiast na mnie nakrzyczeć, obrócił całą sytuację w żart. Wróciłem na kolonię, w trakcie której jeździliśmy na wycieczki rowerowe. Taka całodniowa wycieczka to dla dziecka wyzwanie. Gdyby nie wychowawcy, pewnie nigdy nie bylibyśmy na tyle uparci, żeby pokonać odpowiedni dystans i chwalić się po powrocie rodzicom.
Uświadomiłem sobie, jak duży wpływ ma wychowawca kolonijny na wspomnienia podopiecznych, na to, co ich później buduje, czym się przechwalają, o czym opowiadają po powrocie do szkoły we wrześniu. Niewiele jest prac wakacyjnych, które dadzą ci tyle satysfakcji, ile może dać dobrze wykonana praca wychowawcy kolonijnego. Uśmiech dzieci na koniec kolonii, a nierzadko nawet płacz, że muszą wyjeżdżać - to są wspomnienia, które z kolei ty zabierasz ze sobą i którymi sam żyjesz na studiach lub w innej pracy.
Nieustanne wyzwanie
Z pewnością słyszeliście już, jak ważne są umiejętności radzenia sobie w nietypowych sytuacjach, jak ważne jest ciągłe dokształcanie się. Cały zawodowy świat o tym mówi. A w pracy wychowawcy kolonijnego to dokształcanie się i te nietypowe sytuacje to po prostu codzienność. Codziennie konfrontujesz się z nieprzewidzianym pytaniem, czyjąś skargą, głośną kłótnią, brakiem jakiegoś narzędzia do zabawy. Problemów może być mnóstwo, a ty musisz nauczyć się je rozwiązywać.
Nie jest to monotonna praca, z której niewiele wynika. Jest to praca, która całego ciebie pochłania tak bardzo, że w końcu nie czujesz w ogóle, że pracujesz. Kiedy proponujesz jakieś rozwiązanie, jego efekty widoczne są niemal od razu. Uczysz się na własnych błędach i sukcesach lepiej niż gdziekolwiek indziej, bo szybko poznasz jedne i drugie po reakcjach podopiecznych.
Podsumowując, zdecydowałem się zostać wychowawcą kolonijnym, bo to naprawdę najciekawsza praca pod wakacyjnym słońcem. Praca, która stawia przed tobą coraz to nowe wyzwania, nawet jeśli już kolejny raz jesteś na koloniach. Praca, która nigdy się nie nudzi. Praca, dzięki której możesz sprawić, że dzieci po powrocie do domu nie będą mogły doczekać się następnych wakacji i nowych przygód.