Na obozach z dziećmi dzieje się bardzo, bardzo dużo. Początkom obozów towarzyszy często uczucie przytłoczenia. Niejednokrotnie dzieci są zestresowane ogromem bodźców, jakich doznają. Dla wychowawców początki obozów to między innymi zatopienie się w tzw. papierologię jaką muszą wykonać. Nie bądźmy jednak tak krytyczni; papierologii nie ma wcale aż tak dużo. Na początku trzeba zapoznać się jednak z kartami kwalifikacyjnymi uczestników. Jeśli wszystko, co działo się wcześniej poszło zgodnie z planem, to jest duża szansa, że przy kartach nie pójdzie tak łatwo. Nie chodzi o to, że są one nad wyraz skomplikowane. Rzecz tkwi w tym, że często są one niestarannie wypełnione.
Najczęściej już na pierwszej stronie spotyka się braki. Dla wypełniających karty brak nazwy obozu nie jest czymś ważnym, ale dla wychowawców potrafi być to kłopotliwe. Wiecie, jak szybko można byłoby posegregować wszystkie karty na obozy, gdyby tylko na wszystkich byłaby ich nazwa? Sami uczestnicy nie wiedzą czasem, na jaki dokładnie obóz jadą i do jakiej placówki. Zwłaszcza, że oferta Vogue Travel jest na tyle duża i wszechstronna, że często nazwy obozów są mylone. Warto więc od razu zapisać sobie nazwę obozu oraz placówki do jakiej wybiera się dziecko. Te informacje możecie też przekazać samym dzieciom, aby były zorientowane w tym, co się dzieje.
Wędrując wzrokiem niżej, wychowawca na pewno od razu spojrzy na punkt II. Są to dla nas chyba najważniejsze, wstępne informacje. Oto 8 podpunkt, czyli ISTOTNE dane o naszym wychowanku. Cóż... Wychodzi na to, że słowo istotne jest dość kłopotliwe. Ta część traktowana jest trochę powierzchownie i rzadko wypełniona jest, chociaż w połowie. Zresztą czy jest to aż tak ważne?
Zobaczmy, co do powiedzenia ma na ten temat wychowawca Vogue Travel:
Dobrze uzupełniona karta kwalifikacyjna pomaga mi dotrzeć do uczestnika. Mając informację, że ktoś jest bardzo nieśmiały albo potrzebuje pomocy w kontaktach, wiem jak podejść do takiej osoby. To samo tyczy się różnego rodzaju chorób lub dolegliwości psychicznych czy fizycznych. To nie jest tak, że potem te osoby są piętnowane, broń boże. Dzięki tej wiedzy, jako wychowawca grupy wiem, z jakimi problemami muszą radzić sobie podopieczni i łatwiej jest mi do nich dotrzeć. Jest to też wskazówka w jaki sposób przeprowadzać zajęcia, aby były one dla wszystkich fajne i przyjemne. Na przykład informacja o tym, że ktoś jest wrażliwy na głośne dźwięki, jest bardzo przydatna. Posiadając taki komunikat wiem, że muszę znaleźć pomieszczenia/miejsca, gdzie tych dźwięków nie będzie za dużo. Natomiast osoby nieśmiałej nie będę w pierwszych dniach prosić o publiczne wystąpienie, a małymi kroczkami będzie próbować przezwyciężyć ten lęk.
Jak widać - każda informacja jest przydatna! Spójrzmy może na to, co o kartach powie kierownik wypoczynku:
Moim zdaniem poprawnie wypełniona karta kwalifikacyjna, to przede wszystkim bezpieczeństwo uczestnika. Każda informacja o stanie zdrowia uczestnika jest bardzo ważna, bo bez tej wiedzy nie jesteśmy w stanie odpowiednio zareagować i pomóc w razie nagłej sytuacji. Powinno się tam znaleźć wszystko, co rodzic wie o stanie zdrowia dziecka. Przy młodszych dzieciach szalenie istotne jest też to, żeby wpisać na jaki obóz jedzie dziecko i do jakiej miejscowości. Dzieci są tak zakręcone, przejęte wyjazdem i zawieraniem nowych znajomości, że nie zawsze wiedzą, do której placówki jadą na kolonię lub obóz. Często jest tak nie tylko w przypadku młodszych dzieci, ale i młodzieży.
Na małą wzmiankę zasługuje też punkt VIII.
Chodzi mianowicie o zgodę na publikowanie zdjęć. Karty kwalifikacyjne często przychodzą z brakiem takowej zgody. Wynika to z dużej ilość czynników, ale jednym z nich jest strach dzieci przed tym, że na media społecznościowe trafi jakieś ich portretowe zdjęcie czy coś w tym rodzaju. Warto wiedzieć, że zazwyczaj zdjęcia są grupowe. Rzadko zdarza się, że robione jest zdjęcie jednemu uczestnikowi (chyba że wyrazi na to zgodę i chęć). Jeśli ktoś nie chce być widoczny na zdjęciach, to nigdy nikogo nie zmuszamy! Chociaż? Może warto mieć jakieś utrwalone na zdjęciu wspomnienia z wakacji?
Drodzy rodzice,
Nigdy nie będziemy w stanie poznać waszych dzieci w 11 lub 7 dni w takim stopniu, w jakim znacie je wy. Pamiętajcie, że dzieci też są zestresowane i nie przekażą nam wszystkiego, co potrzebne, bo nawet zwyczajnie mogą o tym zapomnieć! Przyda nam się każdy szczegół, uwierzcie nam. Informacje takie jak: problemy z jedzeniem, problemy z kontaktami międzyludzkimi czy kłopoty ze snem. Możecie tam pisać wszystko, co przyjdzie wam na myśl, a co uznacie za przydatne. To nie spowoduje, że wasze dziecko nie zostanie przyjęte na obóz. To tylko pomoże wychowawcom i kierownikom Vogue Travel.